piątek, 11 listopada 2011

czwartek, 10 listopada 2011

Namalowałam, wyhaftowałam...

Namalowałam w maju, wyhaftowałam w październiku:






Nieudolnie spróbowałam naśladować wykonawcę/wykonawców kołderki Królowej Marysieńki,
o rekonstrukcji której opowiadała nam pani Barbara Czaja-Szewczak,
konserwator z muzeum w Wilanowie

Oryginalna makata.

Na zwykłej płóciennej torbie, czarną farbą do tkanin namalowałam motyw.
Zaprasowałam farbę, aby utrwalić barwnik.
Odłożyłam pracę na pięć miesięcy.
Tak naprawdę nie mogłam sie zdecydować  jakim kolorem haftować.Wiedziałam tylko,ze chcę mieć haft monochromatyczny.
W czasie sprzątania wpadł mi w ręce motek muliny DMC 3777 i wiedziałam, ze to jest ten kolor.
W dwa wieczory skończyłam pracę. I musze powiedzieć, że jestem bardzo zadowolona.

poniedziałek, 17 października 2011

vedic art

Różne światło, różny efekt :







wtorek, 11 października 2011

Najnowsze "maleństwa" biorą kąpiel.
Żółta zawieszka ma 1 x 2,5 cm.
Początek roku szkolnego w domu, w którym są dzieci to ...katastrofa.
Nie ma czasu na nic.
Może troszke przesadzam, cos tam dziergałam, ale nie znalazłam czasu na wpisy.
W ramach porządków w niciach i kanwach powstaja maleństwa:



Zainspirowałam sie  wzorkami z pop cornów Babci Vilemoo .

Uszyłam też pierwszą sakiewke na podręczną robótkę:



Jest troszke nie po mojemu, ale koleżanki były zachwycone.

Mam nadzieję  uszyć taką,  jak sobie wymysliłam.

środa, 31 sierpnia 2011

wakacyjne frywolitki

Mimo, że nie lubię frywolić latem (pocą się ręce i trudno zaciaga się kółeczka)
w czasie wakacji powstały zakładki do książek z osobiście barwionej Aidy 20.
Pokazuję ostatki, większość znalazła swoje ulubione książki u znajomych.






Farbowanie to świetna zabawa.


Od września rozpoczynam zajęcia w szkole na Kobiałce i  Berensona.
Zapraszam dzieci od 6 do 17 lat.
Czasami zorganizuje coś dla dorosłych.

wtorek, 3 maja 2011

.............

Zastanawiałam sie czy pokazać tę fazę haftu czy wstrzymac się jeszcze ze dwa, trzy dni i przedstawić Wam ukończony haft.
Mam jednak przed sobą tak wypełnione dni, że nie wiem kiedy by to nastąpiło.

Z Koleżankami ze Smolnej jedziemy  na wycieczkę  do Fabryki  Lnu  w Żyrardowie ,
 potem kolejne spotkanie sobotnie (ćwiczymy haft Holbain),
w poniedziałek zaczynam uczestniczyć w warsztatach  haftu, podczas których  zapoznam się z historycznym haftem artystycznym.

A róże prezentują się tak:


środa, 27 kwietnia 2011

Róże...

coraz bardziej przypominaja róże.
I haft coraz bardziej mi się podoba.
Może dojrzałam do haftowania kwiatów tak jak dojrzałam do wątróbki
i wielu innych rzeczy do których trzeba dojrzeć?

wtorek, 26 kwietnia 2011

róże

Przed swiętami rozpoczęłam nowy haft.
Nie lubię haftować kwiatów, ale te róże mnie urzekły.
Stan z ubiegłego tygodnia.

Po świętach troszkę przybyło.

Jeszcze musze wymyslić co zrobię z gotowym haftem (??)

piątek, 22 kwietnia 2011

hardanger

Kusił mnie od dawna.
Podglądałam Krzysię na blogu, zachwycałam sie Jej obrusem na spotkaniu ze dwa lata temu .
Wzięło mnie po zajęciach na Smolnej (było o hafcie przewlekanym).

Znalazłam we własnej biblioteczce książkę Jill Carter "Haft norweski hardanger dla poczatkujących",
wyszperałam kawałek łososiowego Unifilu, nici w dwóch grubościach (Aida coats10 i 20)
i tak powstały......

Nie, najpierw powstały próbniki wg wzorów Pani Carter

a potem sama zaprojektowałam i wyhaftowałam....


Jest ich osiem, mają około 50 cm długości.

Co to ?

Może ktoś zgadnie :-)

środa, 2 marca 2011

moja rodzinka

Poszukujac lnu do haftów w klubie nakupowałam różnych kawałków tkaniny.
Pierwsza próbka haftu na lnie:



Wzór sciagniety jakiś czas temu od Rosjanek, przerobiony tak by pasował do mojej rodzinki.

Drzewo bedę jeszcze haftowała, jest cudne.

poniedziałek, 28 lutego 2011

Uprałam filc....

i haft prezentuje się dużo lepiej.
Poznikały ślady mazaka, nitki się ładniej ułożyły.





niedziela, 27 lutego 2011

Podstawy haftu

Na sobotnim spotkaniu na Smolnej zaczęłyśmy pierwsze robótki.
Kasia zaproponowała , aby próbnik przyjął formę uzyteczną ( chusta, pokrowiec na robótkowe akcesoria).
Wybrałam chustę lnianą.
Nabyłam piękny kawałek brązowego lnu.
Jednak po pierwszych próbach nie byłam zadowolona.
Tak naprawdę zauroczył mnie filc, który Kasia przywiozła na spotkanie.
Wracajac do domu nabyłam go w odpowiedniej ilości.
Jest doskonałej jakości.
Można go prać , idealnie nadaje sie na torby, kosmetyczki, haftowane bransoletki.
Jedynym mankamentem jest mały wybór kolorów.

Od razu zasiadłam do pracy i....oto efekty:

 Użyte ściegi :spiralny, jodełka, mój wytworek  ( pewnie ma jakąs nazwę), jodełka przekoszona,
łańcuszek, supełki zwane french knots i jeszcze raz mój wytworek.

 Tutaj: supełki, moje fantazje, pojedynczy ścieg gałązkowy ( zwany pochylonym dzierganym),ścieg spiralny ( szerzej wkłuwana igła), jodełka, supełki, łańcuszek.




 A tu haft płaski, artystyczny na moich osobistych kwiatkach.






 Te zdjęcia podobają mi się najbardziej :)


Filc jest teraz uprany.
Jutro wstawię fotki na czysto
Ciekawe czy wyjdzie mi to co zamierzyłam :)